źródło zdjęcia:-> Lubimy Czytać. Co do tej książki, trafiło do mych rąk starsze wydanie. Praca jest przekrojowa, swoje lata już ma , i chyba bardziej została pomyślana jako przekrojowy podręcznik dla studentów filologii angielskiej. Być może jak to się mawia czy pisze - miejscami "trąci myszką" - to jednak i tak - mimo tego - da się wyłapać mnóstwo ciekawostek. Książkę ubogacają czarno - białe mapy, indeksy i bibliografia. Jednak - jak dla mnie - jest zbyt przekrojowa , bardziej szczegółowe książki na tematy angielskie i brytyjskie czytałem - jednak - można polecić.
źródło zdjęcia:-> Allegro. Książka też leciwa, miejscami nieaktualna, poza tym wiele wtrąceń o marksizmie - leninizmie. Jednak, podobnie jak w powyżej opiniowanej, pewne rzeczy ciekawe "można wyłapać". Są nowsze książki Autora, między innymi posiadam jego :"Jak się pisze i rozumie historię. Tajemnice narracji historycznej" czy "Historia Polski". W książce tej, mimo politycznych wtrętów można spotkać się - zgodnie z tytułem - z metodologią w czystej postaci, poruszono zagadnienie badania źródeł, statystyki i demografii historycznej itd. Na blogu jest opinia "Wprowadzenia do metodologii historii" - autorstwa Ewy Domańskiej i Jana Pomorskiego - i właśnie tę najnowszą mam wykupioną w formie e booka na czytniku.
Ciekawa i ambitna lektura za tobą.
OdpowiedzUsuńDokładnie :-) .
UsuńLubię czytać książki o historii innych krajów, bo w czasie naszej nauki historii skupiamy się raczej na naszym kraju i reszta jest tłem. Warto czasem poszerzyć perspektywę i kontekst.
OdpowiedzUsuńTak Karolino, takie lektury faktycznie są potrzebne :-) .
UsuńMetodologia historii wygląda na starą pozycję. Na pewno warto do niej zajrzeć.
OdpowiedzUsuńWarto :-) .
UsuńCzasem te starsze publikacje więcej wnoszą niż te nowe, ale oczywiście mogę się mylić. Wiedza jest jednak wiedzą i żadne czasy jej nie straszne, choć naleciałości marsistowsko-leninowskie rzeczywiście mogą co niektórych razić. takie to jednak były czasy. Teraz mamy inne... a żyć trzeba się nauczyć w każdych czasach, to człowieka w jakiś sposób hartuje 😉 . Lubię powracać do starych ksiąg wszelkiego rodzaju, tam nie okładka jest najważniejsza, ale to, co jest w środku. Teraz niestety zauważam tendencje odwrotne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej, Jardianie 🙂
P.S.
Mam nadzieję, że uda Ci się wpaść do Krainy Lutany, odblokowałam wcześniejsze ustawienia, może to coś da 🤔
Dziękuję serdecznie Lutano za komentarz, i pozdrawiam :-) .
UsuńPierwsza książka jak dla mnie, Topolskiego miałam na studiach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Również pozdrawiam .
UsuńZ powyższych publikacji bardziej mnie zaciekawiła pierwsza o Anglii. :)
OdpowiedzUsuń:-) .
UsuńJeszcze raz wszystkiego dobrego na święta. /crouschynca
UsuńP.S. Potem odpiszę Ci na komentarze u mnie, bo na jeden próbowałam i ciągle wyrzuca komunikat, że nie można opublikować i mam spróbować później. W przypadku innych osób też tak się czasem robi z moimi odpowiedziami na ich komentarze lub z moimi komentarzami ich wpisów. Na razie to zostawię, bo muszę teraz co innego zrobić, ale później będę ponawiała próby komentowania tam, gdzie się nie udało.
Dziękuję serdecznie, pozdrawiam Julito, nie wiem co się z tym bloggerem dzieje : / .
UsuńPierwsza książka mnie też zaciekawiła. ;)
OdpowiedzUsuńI polecam ją bardzo, bardzo ;-) .
UsuńNa pewno można wiele się z nich dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńOwszem :-) .
UsuńHistoria Anglii.. czarno - białe mapy zachęciły
OdpowiedzUsuń:-) .
UsuńNa długie zimowe wieczory w sam raz. Wesołych świąt Bożego Narodzenia.
OdpowiedzUsuńWzajemnie Krysiu, pozdrawiam :-) .
UsuńBardzo ambitnie Jardianie chylę czoła :) Jak tam nauka łaciny? U mnie do przodu z japońskim... Tak myślę
OdpowiedzUsuńU mnie chyba też do przodu, chociaż wolę grekę, pozdrawiam ! .
Usuń